Wybraliśmy się do Fyrudden na rejs pomiędzy wysepkami na wybrzeżu morza. (szkoda, że nasz Polski Bałtyk nie ma tak rozwiniętej linii brzegowej) Klase(nasz sąsiad) załatwił nam przewoźnika który za 1.5 h rejs chciał 1800 koron. To znaczy, że każdy zapłacił po 300koron czyli całkiem przyzwoicie. Co mówić o rejsie- był nieziemski, a wysepki czarujące. Pomyślcie sobie, że na niektórych na stałe mieszkają ludzie, a na jednej nawet jest szkoła. To było dla mnie szokiem, bo większość domków to domki typowo sezonowe.
Na jednej z wysp nawet się zatrzymaliśmy, zwiedziliśmy ją trochę i Panowie wypili piwo. Cudownie jest jak wiatr wieje, a ty czujesz jak byś mógł latać... dobra trochę przesadziłam.... ale na prawdę ta przejażdżka była boska. No i oczywiście co chwile mijaliśmy jakieś inne motorówki czy żaglówki w Szwecji to widok normalny. Oni mają bardzo mocno rozwiniętą sieć wodną na lądzie jak i na morzu.